nie miałem pojęcia, że na świecie kręci się filmy w taki sposób... To chyba kino dla niepiśmiennych nędzarzy (nic im nie ujmując) z zaułków Kalkuty, czy Bombaju... Najzdolniejszy detektyw z farbowanymi włosami, który prowadząc "śledztwo" mizdrzy się nieustannie do kamery, ruszając nozdrzami i wystawiając w długich ujęciach raz jeden, a raz drugi profil, nie mające nic wspólnego z akcją filmu długie ujęcia jazdy naszego bohatera to na skuterze, to na łodzi motorowej, to w sportowym modelu mercedesa, przerywające akcję filmu taneczne występy jakiś wziętych ni stąd ni zowąd tancerzy wraz z bohaterami filmu (w tym detektywa), którzy niemiłosiernie wyginają się na wszystkie strony przy ogłuszającej muzyce, śpiewając nie wiadomo o czym, efekty specjalne przy których można się popłakać ze śmiechu i do tego łzawe miłosne zaloty pary głównych bohaterów. Uff... Nie oglądajcie, bo nie wytrzymacie do końca. Ja wytrzymałem, ale tylko dlatego, żeby ostrzec innych. Ocena: silna i pewna jedynka.