Może ktoś z Was był też wtedy w Multikinie (wtorek, 20.11.2007, godz 20.00)... Kiedy wchodziłem na salę poczułem się jakoś nie swojo... 90% to kobiety, dziewczyny... gdzie niegdzie trafiali się jacyś faceci ;) napisy na początku i salwa braw najpierw dla Aimara Khana, później dla Kajol... ich pojawienie się na ekranie i znowu owacja... najpierw budziło moje zdziwienie i ironiczny uśmiech... ale wraz z kolejnymi brawami czułem się tak jakbym trafił po raz pierwszy na mecz Premiership, i widział jak każde dotknięcie piłki przez Ronaldo wywołuje owację... Tutaj było podobnie... wszystko co do tej pory widziałem wydawało mi się trzecią, no może czasem drugą ligą... A tu filmowa ekstraklasa - właśnie tak się czułem...
Jak napisałem to moje pierwsze spotkanie z Bollywoodem, ale już wiem, że nie ostatnie. Film świetny, chyba jeden z lepszych o miłości jakie widziałem... Może i w wielu momentach przesadzony, nierealny, bajkowy... ale ja tego wymagam od sztuki również. Lubię, kiedy film wywołuje refleksję, głębokie przemyślenia... Ale filmy, które budzą może i krótkie, ale intensywne emocje cenię chyba jeszcze bardziej. A ten film taki był - porwał mnie zupełnie... o mały włos a poleciałyby mi łzy pod koniec, za to wracając do domu nuciłem sobie cudowne melodie z filmu ;) cała gama uczuć ;) dlatego 10/10
podziwiam i wcale sie nie dziwie film jest naprawdę bardzo dobry ale nie tylko on, przede wszystkim wspaniale kreacje aktorskie, muzyka taniec wszystko co najlepsze w produkcjach bolly, polecam inne filmy np.Veer- Zaara. życzę miłego oglądania:)